wtorek, 11 marca 2008

17 lutego 2008, 11 miesiąc Patryczka;

To niesamowite jak szybko mija czas. To już 11 miesięcy jesteśmy razem.
Patryczek rośnie nam jak na drożdżach i wszystko wskazuje na to, że już za chwileczkę będzie sam chodził, niczego się nie trzymając.

Już teraz radośnie próbuje się wszystkiego puszczać, aby ustać na nóżkach choćby 10 sekund. Bąbel rewelacyjnie radzi sobie już ze wszystkim. Raczkuje tak szybko, że nawet nam trudno go dogonić.

Ostatnio nauczył się sam otwierać drzwi, jeśli są lekko uchylone. Niczym młody gentleman otwiera drzwi każdemu i ma z tego dużą radość. Pierwszą osobą, którą odprowadził do drzwi wejściowych była ciocia Monika, czyli siostra Marii.

Ciocia ku radości Patryczka i oczywiście naszej ostatnio odwiedza nas w domku dość często, gdyż jest naszym nowym sąsiadem. Zamieszkała dokładnie nad nami wraz z bratem Pawła – Tomkiem.

Nasz Synek doskonale już czuje się w pozostałych pokojach i najwyraźniej potrzebuje więcej przestrzeni. Codziennie odwiedza łazienkę, gdzie precyzyjnie porządkuje półki, następnie kieruje się do sypialni a zarazem swojego pokoju.

Tam przede wszystkim obserwuje co się dzieje za oknem i odwiedza swoje łóżeczko i nocne stoliczki rodziców.

Na deser Patryczkowi pozostaje pokój gościnny, gdzie porządkuje nasz kolekcję irlandzkich domków, robi porządki w szufladach, a czasami wiesza z mamą pranie.

Na 11 miesięczne urodzinki Patryczka odwiedził nas także wujek David.

Ostatnio widział Patryka w Wigilię, więc był mile zaskoczony jak Bąbelek urósł, doskonale radzi sobie z chodzeniem i jest generalnie jest maleńką, radosną energią.

Kilka dni przed urodzinami Patryczkowi urósł kolejny, siódmy już ząbek. Na dole po lewej stronie. To pewnie dlatego ostatnio był trochę markotny i spał niespokojnie. No cóż, przed nim jeszcze kilka nowych ząbków...

W dzień Św. Walentego Mariusz miał wolne, więc wspólnie udaliśmy się na spacer. Dotarliśmy do Old Town, gdzie odwiedziliśmy pobliskie Babyland, to była pierwsza wizyta Patryczka w bawialni.

Był nieco zdezorientowany i niestety śpiący, dlatego bez mamy nie było mowy wejść w stos kolorowych kuleczek. Później nieco przyzwyczaił się do nowego otoczenia, podrzucając delikatnie kulkami.

Wizytę w Babylandzie musimy w niedalekiej przyszłości koniecznie powtórzyć. Wracając do domku udaliśmy się do pubu Wolftone, tata na Guinessa, mama na kawę a Patryczek na swoją herbatkę...

Patryczek ostatnio uwielbia jeść z nami i gdy tylko widzi talerze z gorącym i pachnącym obiadkiem natychmiast melduje się, ciągnie z spodnie i domaga się swojej porcji.

Bardzo lubi jabuszka, banany, gruszki i inne owoce, oczywiście wszystkie je samodzielnie.

Ostatnio po raz pierwszy degustował pomarańcze, które także od razu polubił. Czasami nasz Synek zajada kukurydziane chrupki czy wafle ryżowe.

Codziennie smakuje małe jogurciki Danonino oraz musy owocowe Heiza i generalnie lubi wszystkie wykwintne potrawy, dostosowane oczywiście do jego poważnego wieku.

Na swoje urodzinki Patryczek dostał wielkie pudełko klocków, które natychmiast musiał rozpracować. Każdego dnia próbuje z nich coś tworzyć, choć czasem posmakować.

A tutaj wraz z Anią & Jasiem, po ich powrocie z Polski...

Kolejne urodzinki to 1 roczek Patryczka, będą bez wątpienia najważniejszym wydarzeniem w naszej rodzinie w najbliższym czasie...