


Pogoda w Connacht była niestety podobna do tej w Ulsterze, dlatego zbyt wiele nie można było zwiedzić, a i ludności miejscowej nie było widać na deptakach starówki. Pomyśleć, że w XIX wieku w Sligo mieszkało nawet 60.000 ludzi, dziś – według oficjalnych danych – jest ich trzy razy mniej.

Ale i tak starówka jest tutaj piękna: są wąskie uliczki-deptaki, małe sklepiki, irlandzkie puby, a przede wszystkim przez jej środek przepływa rzeka Garavogue, która łączy jeziora Lough Gill z zatoką Sligo.
Kiedy byliśmy tutaj ostatni raz, a było to jakieś półtora roku temu, Sligo nie zrobiło na nas zbyt pozytywnego wrażenia. Obecnie wręcz przeciwnie. Pomimo kiepskiej pogody udzielił nam się urok Muszlanego Miasta.

Parę minut po godzinie 5 PM udało nam się odnaleźć Sligo St. Mary’s Cathedral, gdzie, co niedziela, odprawiana jest polska msza. Od ponad roku w Sligo z powodzeniem działa duszpasterstwo polskie, którym kieruje ks. Krzysztof. On także i tym razem celebrował mszę święta. (Ks. Krzysztof znany nam jest dobrze, ponieważ dwa razy w miesiącu odprawia polską mszę w letterkeńskiej katedrze.) Katedra w Sligo pochodzi z 1874 roku i utrzymana jest w stylu renesansu romańskiego, obfitującego w witraże. Według przewodnika jest ich 69. Musi być efekt w dziennym świetle...


Po smacznej kolacji nadszedł czas na pożegnanie i wyjazd ze Sligo. Droga powrotna zajęła naszemu driverowi jedynie jakieś 70 minut i kilka minut przed 10 PM byliśmy już na miejscu, w domciu... Patryczek przez całą wycieczkę był grzeczny, a ze Sligo wrócił z pluszowym, świątecznym reniferem...

I tak zakończyła się nasza niedzielna wyprawa do Yeats County... Dziękujemy jeszcze raz za wszystko Pawłowi & Marysi, no i Potomstwu – w rzeczy samej!!!