poniedziałek, 10 marca 2008

25 listopada 2007, niedziela w Sligo;

Wczoraj mieliśmy okazję wybrania się na całodniową wyprawę do Sligo, czyli miasta bogatego w muszle. Sligo - po Galway - należy do największych ośrodków miejskich prowincji Connacht i jest stolicą hrabstwa o tej samej nazwie. County Sligo nieśmiertelną sławę zyskało dzięki częstej bytności w nim Williama Butlera Yeatsa.

Znaczna część utworów pisarza powstała w cieniu Ben Bulbena, a on sam często powtarzał, że natchnienie do pisania czerpał z sielskiego i magicznego klimatu Sligo. W 1923 roku Yeats za swoją twórczość uhonorowany został literackim Noblem. Od tamtego czasu Sligo reklamuje się jako Yeats County/Country.

Nasza wyprawa rozpoczęła się w niedzielne przedpołudnie. Dzięki uprzejmości zaprzyjaźnionej z nami rodzinki rodem z Polski – Marysi, Pawła oraz Jasia & Anulki – skorzystaliśmy z propozycji i dołączyliśmy do wycieczki. Paweł i Marysia są bowiem szczęśliwymi posiadaczami miniwana – Opel Zafira (tj - Toyoty Picnic:-)). Dżdżysta aura niestety nie sprzyjała jeździe, ale i tak ponad stukilometrowy odcinek z Letterkenny do Sligo - pokonany został w półtorej godziny.

Na miejscu udaliśmy się do trzygwiazdkowego Sligo City Hotel, gdzie zjedliśmy obiadek serwowany przez polski personel z Artkiem, mistrzem patelni, na czele... Swój posiłek zjadły także ‘”wszystkie nasze dzieci”. Po lunchu przyszedł czas na zwiedzanie miasta.

Pogoda w Connacht była niestety podobna do tej w Ulsterze, dlatego zbyt wiele nie można było zwiedzić, a i ludności miejscowej nie było widać na deptakach starówki. Pomyśleć, że w XIX wieku w Sligo mieszkało nawet 60.000 ludzi, dziś – według oficjalnych danych – jest ich trzy razy mniej.

Ale i tak starówka jest tutaj piękna: są wąskie uliczki-deptaki, małe sklepiki, irlandzkie puby, a przede wszystkim przez jej środek przepływa rzeka Garavogue, która łączy jeziora Lough Gill z zatoką Sligo.

Kiedy byliśmy tutaj ostatni raz, a było to jakieś półtora roku temu, Sligo nie zrobiło na nas zbyt pozytywnego wrażenia. Obecnie wręcz przeciwnie. Pomimo kiepskiej pogody udzielił nam się urok Muszlanego Miasta.

Parę minut po godzinie 5 PM udało nam się odnaleźć Sligo St. Mary’s Cathedral, gdzie, co niedziela, odprawiana jest polska msza. Od ponad roku w Sligo z powodzeniem działa duszpasterstwo polskie, którym kieruje ks. Krzysztof. On także i tym razem celebrował mszę święta. (Ks. Krzysztof znany nam jest dobrze, ponieważ dwa razy w miesiącu odprawia polską mszę w letterkeńskiej katedrze.) Katedra w Sligo pochodzi z 1874 roku i utrzymana jest w stylu renesansu romańskiego, obfitującego w witraże. Według przewodnika jest ich 69. Musi być efekt w dziennym świetle...
Ostatnim etapem naszej wycieczki była wizyta w domu znajomych Marysi i Pawła – Kasi & Pawła. Notabene też Kielczan. Okazało się, że nasi nowi znajomi wzięli ślub dokładnie tego samego dnia co my, czyli 26 sierpnia 2006 roku..., a Kasia jest obecnie w piętnastym tygodniu ciąży. Trzymamy kciuki i zapraszamy do nas z rewizytą.

Po smacznej kolacji nadszedł czas na pożegnanie i wyjazd ze Sligo. Droga powrotna zajęła naszemu driverowi jedynie jakieś 70 minut i kilka minut przed 10 PM byliśmy już na miejscu, w domciu... Patryczek przez całą wycieczkę był grzeczny, a ze Sligo wrócił z pluszowym, świątecznym reniferem...

I tak zakończyła się nasza niedzielna wyprawa do Yeats County... Dziękujemy jeszcze raz za wszystko Pawłowi & Marysi, no i Potomstwu – w rzeczy samej!!!