Pobyt w kraju był dla nas i dla naszej Rodziny pełen wrażeń i oczywiście wszystko kręciło się wokół najmłodszego młodzieńca w Rodzinie.
Dla mojej Babci Gieni, Rodziców Mariusza – Lucynki & Zdzisia oraz naszego rodzeństwa – mojej siostry Kamili z mężem Robertem i brata Mariusza Pawła z żoną Ewą, było to pierwsze spotkanie z Patryczkiem.
Chwila była jak zwykle bardzo wzruszająca...
Początkowo kilka dni spędziliśmy w Łodzi u moich Rodziców, gdzie czekała na nas także moja Babcia, której radość na widok jej pierwszego prawnuka była wielka...
Bąbelek od razu polubił piosenki i kołysanki Prababci. Babcie Basię i Dziadka Janusza wydawało by się jakby od razu poznał, gdyż na ich rękach czuł się jak rybka w wodzi.
Ciocię Kamilę po krótkiej chwili zastanowienia przywitał nieśmiałym uśmieszkiem. Na Patryka czekało turystyczne łóżeczko, wanienka oraz mnóstwo nowych zabawek i ubranek.
To niesamowite ile szczęścia potrafi wnieść do domu Maleńka Istotka...
Po kilku dniach zawitaliśmy do Zduńskiej Woli, gdzie już czekali na nas Rodzice Mariusza, brat Paweł z żoną Ewą i ich sześcioletnia córeczka Ola.
W domu zapanowała ogólna radość i gwar, a Patryczek był gościem numer jeden. Nareszcie miał okazję poznać swoich drugich Dziadków, którzy nie mogli się nim nacieszyć. Taki to już jest ten nasz Bąbel...
Ogromne zainteresowanie wzbudziła w naszym Synku Mariusza siostrzenica Ola, z którą w mig odnalazł wspólny język. Także i tutaj na Patryczka czekała kolejna partia zabaweczek i ciuszków.
W Zduni spędziliśmy kilka kolejnych, sympatycznych dni.
Odwiedziliśmy w tym czasie Pawła & Ewę i Małą Olę, a także kilku naszych wspólnych znajomych -
Państwa Sylwię i Darka - Olę i Michała -
Krzyśka & Małgosię -
Piotrem -
oraz Gosią i jej słodkim Gabrysiem -
Byliśmy także na króciutkim wieczornym spotkanku w tutejszym pubie, oczywiście bez Patryka, który tym razem został z Babcią i Dziadkiem w domku.
30 września był dla Patryczka i naszej Rodziny ważnym dniem. Tego też dnia nasz Synek przyjął Sakrament Chrztu Świętego.
Ceremonia odbyła się w Łodzi, w kościele św. Jana Ewangelisty na Olechowie.
Patryk jak przystało na młodzieńca odziany był w swój pierwszy lniany, jasny garniturek. Patryczek podczas całej mszy był spokojny, choć do jej końca nie dotrwał i ...usnął na rękach Tatusia.






























Jak ja za tym tęsknie...
Te sześć tygodni jakie spędziliśmy w Polsce były jak zawsze niezapomniane i znowu zdałam sobie sprawę ja tęsknie za Rodziną, przyjaciółmi i polskim klimatem...
Pożegnanie było bardzo wzruszające, ale z nadzieją, że już niedługo się znowu wszyscy zobaczymy...